Chwila
w Kambodży
Podróżowania
w sensie stricte po Kambodży dużo nie doświadczyłam. Ot kilka
miejsc. Nie przepuściłam oczywiście wizyty w słynnym niesamowitym
parku archeologicznym Angkor (Wat).
Bazą
do zwiedzania Angkoru jest pobliskie miasto Siem Riep, które całe
jest w budowie. Centra handlowe, rozkopane szerokie drogi, cała masa
hoteli, restauracji, baseny, wille, slumsy, milion psów, ekskluzywne
sklepy, tłumy turystów z całego świata. Zupełne pomieszanie, a
przy tym, zaskakująco, bardzo przyjemna atmosfera. Tak przyjemni,
mili ludzie, że aż trudno w to uwierzyć. Tak w samym epicentrum
turystyki? Niebywałe.
Sztuka
oszustwa
Poza
pięknem i życzliwością można też doświadczyć tu
nieprzyjemności. Niektórzy tutaj pokończyli chyba uniwersytety
krętactwa i wyrafinowanego oszustwa. Przykład: kobieta
z niemowlęciem żebrze na ulicy, ale nie przyjmuje pieniędzy.
Mówi tylko, że dziecko jest głodne i potrzebuje mleka w
proszku. Prowadzi turystę do sklepu i wskazuje na produkt, którego
rzekomo potrzebuje (wielka droga puszka), po czym ze łzami w oczach
dziękuje i odchodzi. Zadowolony z siebie turysta też
idzie dalej. Następnie kobieta wraca do sklepu i odsprzedaje
mleko. W cały proces zaangażowany jest sklep, dane kobiety i inni
ludzie. Dzieci ponoć wypożyczane są od ich prawdziwych matek
i narkotyzowane. Z lokalnych ludzi nikt nie odważy się
nagłośnić i tak biznes kwitnie. Strumienia jednodniowych turystów
przelewających się przez miasto nie będzie nigdy brakować.
Angkor
Wat
No to
wracając do piękna... Angkor zajmuje naprawdę wielką
powierzchnię. Jednego dnia nie starczy, żeby zobaczyć wszystkie
ruiny. W obrębie tegoż potężnego „muzeum” znajduje się wiele
wsi, dżungla, pola. Spędziłam tam jeden dzień na rowerze od 5
rano do zachodu słońca z przerwą na południową drzemkę i
widziałam może tylko połowę ruin. Bardzo przyjemny jest fakt, że
większość odwiedzających zadowala się odwiedzeniem kilku
głównych świątyń i w pozostałych miejscach jest pusto lub
prawie pusto. Niesamowite budynki, a wokół dżungla i tylko odgłosy
różnych robali, jaszczurek i ptaków.
Zwiedzanie
ruin nigdy nie będzie już takie samo... :-)
|
Angkor, Kambodża |
Fajne, napotkałaś słonia?:)
OdpowiedzUsuńA z tymi dziećmi na prochach to to samo było w Montenegro, "wypożyczone" albańskie dzieci, jakiś światowy trend:/