Pierwsze
dni w Kambodży
|
Brama świątyni. Battambang, Kambodża. |
Battambang
to całkiem urocze miasteczko w zachodniej części Kambodży. Jest
tu trochę zagranicznych turystów, ale nie aż tyle, żeby zepsuć
atmosferę, zniszczyć lokalną kulturę i zmienić ludzi w opętanych
żądzą wyciągania od gości jak największej ilości dolarów.
Jest tu kilka ciekawych targów, jaskinia z wylatującymi z niej
przez zachodem słońca milionami nietoperzy, tak zwany bambusowy
pociąg, kilkanaście świątyń i tyle. Nie za dużo wielkich
atrakcji. Jest możliwość ogarnięcia trochę rzeczywistości.
|
Świątynia w renowacji. Battambang, Kambodża. |
Na
targu mnóstwo bezimiennych owoców, małych lokali z zupami z
zaskakujących składników, mięso eksponowane bez zażenowania i
ukrywania faktu, iż są to zabite zwierzęta z krwi i kości
(tudzież ości). Jada się różne robale, ptaki, ryby, żaby, kury,
psy, węże, ślimaki, owoce morza, krowy, świnie, szczury.
|
Jedzenie. Battambang, Kambodża. |
|
Jedzenie. Battambang, Kambodża. |
|
Jedzenie (łodyga kwiatu lotosu). Battambang, Kambodża. |
|
Pies niejadalny. Battambang, Kambodża. |
|
Słabo wyraźna czarna smuga ponad drzewami to miliony nietoperzy, które właśnie wyleciały z jaskini przed zachodem słońca. Battambang, Kambodża. |
Poznałam
jedną uroczą rodzinę mieszkającą na wsi w okolicy Battambang.
Produkują ryżowy alkohol, sprzedają kokosy i wieprzowinę, a poza
tym pracują poza wsią w różnych zawodach. Zwiedziłam różne
wioski jako pasażerka skutera. W jednej wsi mieszka mniejszość
etniczna Cham muzułmanów z własną odrębną kulturą i językiem.
Pokazano mi lokal specjalizujący się w potrawach z psiego mięsa.
Moja zaznajomiona rodzina hodowała kiedyś psy (jako zwierzęta
domowe, tak jako się i u nas robi), ale ponoć za każdym razem, jak
ich pies dorastał, to ktoś im go wykradał. Każdy domyśla się w
jakim celu... Psów już nie hodują. Powiedziano mi też, że nie
każdy jada psy, szczury i węże. Niektórzy uważają to za
obrzydliwe, a niektórzy za przynoszące pecha.
|
Suszone owoce.
|
|
"Bambusowy pociąg". Obecnie kursuje tylko jako atrakcja turystyczna. Dawniej był codziennym środkiem transportu.
|
|
Battambang, Kambodża. |
Na pierwszy rzut oka Khmerowie, przynajmniej ci z Battambang, wydają się znacznie łatwiej dostępni w porównaniu ze swymi sąsiadami Tajami. Nie mają też problemu z uczeniem się języków obcych, w tym angielskiego. Ludzie poprawną angielszczyzną mówią mi, że przepraszają, ale mówią po angielsku tylko trochę, więc może nie będą w stanie mnie zrozumieć i wszystkiego powiedzieć, po czym wszystko rozumieją oraz sami z siebie tłumaczą mi w przystępny dla mnie sposób coś o Kambodży i tutejszej kulturze.
|
Mężczyźni grający w boules (zdaje się tak to się nazywa). Gra bardzo popularna - pozostałość francuskiej kolonii w życiu codziennym. Battambang, Kambodża. |
dawaj coś nowego:)
OdpowiedzUsuń